poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Trochę o depresji... Część 2

Witaj!

Cieszę się, że trafiłaś na tego bloga i ten post. Jeśli nie czytałaś pierwszej części to kliknij tutaj :)

Tak jak Wam mówiłam to jest druga część wpisu o depresji u młodzieży, w poprzedniej części pisałam o tym jak się objawia to zaburzenie, jakie są rodzaje depresji i jak wygląda życie człowieka chorego na depresję. A dzisiaj powiem o tym co może powodować depresję i jak pomóc osobom chorym na depresję. Zapraszam do czytania ;)
_________________________________________________________________________________

PRZYCZYNY:


Ryzyko depresji dotyczy w jednakowym stopniu chłopców i dziewcząt. Kiedy jednak wchodzą oni w wiek dojrzewania, prawdopodobieństwo to szybko podwaja się u dziewcząt – i tak już pozostaje aż do średnich lat dorosłości. 
Jak sugerują badania, na zwiększenie ryzyka depresji u nastolatek mogą wpłynąć różnie czynniki: genetyczne, hormonalne, psychologiczne i społeczne. Szczególnie ważną rolę odrywa czynnik genetyczny, ponieważ depresja obejmuje często dzieci rodziców, którzy w ich wieku sami na nią cierpieli. 
Szczególne zagrożenie depresją dotyczy nastolatków, które:

  • przeżywają silny stres,
  • doświadczyły przemocy, wykorzystywania lub zaniedbania emocjonalnego,
  • przeżyły śmierć któregoś z rodziców lub innej bliskiej osoby,
  • przeżyły rozstanie z kimś ważnym w ich życiu,
  • cierpią na przewlekłą chorobę, np. cukrzycę,
  • mają za sobą inne traumatyczne przeżycia,
  • przejawiają zaburzone zachowania lub mają trudności w nauce.


Leczenie:

Farmakologia:

Leki przeciwdepresyjne zapisuje się tylko wtedy, gdy jest to konieczne, młody pacjent ma silne lęki, myśli samobójcze czy duże nasilenie objawów depresyjnych, indywidualnie dostosowując lek i dawkę. Trzeba przy tym zachować niezwykłą ostrożność. Środki przeciwdepresyjne najpierw powodują wzrost aktywności, potem łagodzą lęki i poprawiają nastrój. Może to być niebezpieczne, bo zanim dojdzie do równowagi emocjonalnej, młody człowiek dostaje napędu, który może go pchać w stronę samobójstwa. Lek powinien być zawsze podawany przez rodziców i chroniony przed dzieckiem, które – głównie na początku kuracji – musi być pod czujną opieką rodziny. W ciężkich przypadkach konieczny jest pobyt w szpitalu.

Czy potrzebna jest psychoterapia??

Odpowiedź na to pytanie brzmi: TAK! Depresja reaktywa, to taka która pojawia się zwykle pod wpływem jakiś trudnych, traumatycznych wydarzeń, w tym rodzaju podstawową metodą leczenia jest właśnie terapia. Kiedy odczuwamy żal, ból, gniew, stratę leki tylko niepotrzebnie stłumią te uczucia. Zdecydowanie lepiej jest przeżyć je, przy wsparciu np. psychologa czy też bliskich. Terapia wspomagająca leczenie depresji farmaceutykami potrzebna jest także osobom cierpiącym na głęboką endogenną depresję. Praca nad sobą i swymi emocjami oraz wsparcie przedłuża okresy remisji choroby, kiedy chorzy czują się dobrze i mogą normalnie funkcjonować. Uczy także jak dostrzegać symptomy nawrotu depresji i w porę zareagować zgłaszając się do lekarza.

Pamiętaj, że najlepsze jest połączenie tych dwóch metod, czyli i farmakoterapia i psychoterapia, ponieważ same leki wiele nie dadzą. Terapia bardzo dużo daje, jej celem jest modyfikowanie błędnych skojarzeń i niewłaściwych torów naszego myślenia. Cierpiący na depresję musi wyrobić w sobie inny sposób postrzegania i analizy świata. Leki też dużo dają, bo dzięki nim ma się trochę więcej energii, z czasem wstawanie rano z łóżka już nie jest rzeczą niewykonalną, z trudnością, ale da się to zrobić, a później już tylko minimalna blokada w nas jest. Sama po sobie mogę powiedzieć, że połączenie tych dwóch metod leczenia jest sto razy skuteczniejsze. Uczęszczam i na terapię i zażywam leki. Co prawda nie jest łatwo się z tej strasznej choroby wykaraskać, bo jeśli już nas złapię w swoje sidła, to nie chce puścić. Ale malutkimi kroczkami wychodzę na prostą, robię co raz większe postępy, w stronę światła. I wiem, że jeśli już widzicie, że coś niepokojącego się z Wami dzieje nie zwlekajcie z powiedzeniem o tym swoim rodzicom. Ja zrobiłam ten głupi błąd, że najpierw pół roku ukrywałam, że cokolwiek się ze mną dzieję uważając, że sama sobie z tym poradzę. Teraz z perspektywy czasu wiem, że to był najgorszy wybór jakiego mogłam dokonać. Nie popełnijcie takiego samego jak ja.

O czym pamiętać, żeby samemu nie wpaść w depresję??

Nawet małe problemy mogą okazać się bardzo skomplikowanie i niszczące, gdy żyjesz w otoczeniu osoby cierpiącej na depresję. To prawdziwy test cierpliwości. Jak ja byłam w totalnym załamaniu, że kompletnie się odcięłam się od bliskich, a przynajmniej pragnęłam się odciąć, ale oni mi nie dawali, a ja chciałam tylko spokoju, a nie litości. Wiem, jak trudne do zniesienia było moje zachowanie dla nich i zapewne nie raz zastanawiali się czy po prostu wyrzucić, ale tego nie zrobili i za to jestem im mega wdzięczna, bo może im tego nie mówiłam, ale oni mi pomogli choć trochę mnie podciągnąć do góry i gdyby mnie zostawili w tamtym momencie to nie poradziłabym sobie i aż boję się pomyśleć do czego mogłoby dojść.
Nie powinniśmy także zadawać sobie pytań typu: "Dlaczego nas to spotkało". Wiem, że to trudne do zrozumienia. Depresja jest chorobą ciężką i wymaga naprawdę ogromu siły, by udało się chorego delikwenta wyrwać ze szponów czarnej dziury, która jest dla niego codziennością.  Dlatego postaram Wam się przedstawić o czym powinieneś pamiętać, gdy ktoś z Waszych bliskich cierpi na tę chorobę.

1. Po pierwsze nie oczekujcie, że chory na depresję któregoś dnia się obudzi i wszystko wróci do normy. To nie do końca tak działa. Nie oczekuj, że jeden wesoły dzień, sprawi, że wszystko co złe zniknie. Walka z depresją (wspólna) to ciągłe wsparcie. Zdaję sobie sprawę, że to może być przytłaczające, dlatego musisz zadbać też o siebie.

2. Musisz mieć niezwykłą cierpliwość...tak, tak wiem za raz ktoś mi powie, ze to tylko święty może. Spokojnie, Ty też masz tą cierpliwość s sobie. Tylko musisz w to uwierzyć, no bo ja Ty nie będziesz wierzyć w siebie, no to jak ma ktoś inny w siebie uwierzyć. ;) Po co ta cierpliwość? A no po to bo gdy najdzie taki tydzień, a może i nawet miesiąc, że po raz enty będziesz powtarzać osobie chorej, że go kochasz lubisz...itp., takiego jakim jest, nawet z chorobą. To on i tak będzie miał jakieś wątpliwości, a Ty po raz enty, mu będziesz od początku tłumaczyć od nowa...i od nowa, że jego wątpliwości są nie potrzebne. Także tego, w takich przypadkach cierpliwość Ci się na pewno przyda, ale opłaci Ci się to, gdy zobaczysz jego szczery uśmiech.

3. Jesteśmy tylko ludźmi i jak każdy człowiek, mamy moment, że już nie możemy wytrzymać napięcia i coś w nas pęka. W Tobie zapewne też coś pęknie. To jest normalne. Nie czuj się winny za to. To trudne żyć z kimś kto ma depresję. Dlatego brawa dla wszystkich za miłość, cierpliwość, a przede wszystkim siłę. A frustrację spróbuj rozładować, w jakiś sposób, który Ci służy, żebyś miał motywację do pomocy znowu.

4. W trakcie trwania choroby, nie raz zdarzy się tak, że Twój bliski raz odepchnię Cię lub wręcz przeciwnie nie powoli Ci go zostawić nawet na moment. Będzie tak, że będziesz miała wrażenie, jakby go nie było. Dobrze, byś umiał odpuścić, gdy akurat chce pobyć chwilę sam, ale też zadzwonić po znajomych, gdy akurat ma kaprys i chce towarzystwa. Bądź dla niego, takim swego rodzaju balansem. Ale nie zapominaj też o sobie. Uważaj, też co mówisz i robisz, gdyż niektóre Twoje zachowania mogą tylko pogłębić stan w jakim się znajduje.

_______________________________________________________________

Okey...

to tyle, jeśli chodzi o ten wpis. W serii "Trochę o depresji..." mam w planach wpis na temat tego co mówić, a czego się wystrzegać w komunikacji z chorym na depresję, a wynika to z tego, ze zauważyłam, że wiele ludzi ma tendencje do dawania rad typu: "Weź się w garść", a takie rady nie zadziałają tak jak byśmy chcieli, a wprowadzą chorego w jeszcze większe poczucie winy.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz