Samookaleczenie jest wierzchołkiem góry lodowej. Rany są dużo poważniejsze, niż się może wydawać. Zmaltretowane i okaleczone ciało jest symbolem ran psychicznych, które choć niewidoczne dla oka, krwawią i bolą dużo bardziej niż cielesne. Skumulowane problemy, zdają się eksplodować. Jak wtedy pomóc? Zapraszam do czytania :)
_________________________________________________________________________________Czym jest autoagresja?
Wydaje się być oczywiste, prawda? Jest to agresja, którą kierujemy na siebie oraz stanowi reakcje na przekraczający wszelkie granice poziom bólu psychicznego i rozpaczy, który redukujemy przez zdawanie sobie samemu bólu fizycznego. Podstawową funkcją okaleczania jest redukowanie frustracji i najczęściej stanowi wołanie o pomoc, wzmacnianie chęcią zwrócenia na siebie uwagi.
No dobrze mamy już wyjaśnione, co to własciwie jest, więc możemy przejść do postaci autoagresji:
Autoagresja jawna
Autoagresja ukryta
Jakie są osoby okaleczające się?
Osoby decydujące się na zadawanie sobie bólu są charakteryzowane jako: niecierpliwe i trochę agresywne wykazujące tendencję do impulsywnych reakcji, o niskiej samoocenie, mające przewagę uczuciowości nad reakcjami intelektualnymi i poczcie winy
Przyczyny postawania zachowań autodestrukcyjnych
Za czynnik etiologiczny skłonności autoagresywnych uważa się m.in. zaniedbywanie jego potrzeb emocjonalnych mogą prowadzić w późniejszym okresie życia do zaburzeń sfery emocjonalnej i tendencji autoagresywnych.
Wzorce zachowań autoagresywnych
W zakresie reagowania autodestrukcyjnego można wyróżnić dwa główne wzorce:
a) impulsywno-eksplozywny – cechujący się chaotycznym, nieprzygotowanym i niespodziewanym działaniem pod wpływem silnego pobudzenia emocjonalnego i napięcia psychicznego,
b) premedykacyjno-depresyjny – charakteryzujący się skrupulatnym planowaniem i przygotowaniem aktów autoagresji pod wpływem obniżonego nastroju, przygnębienia, poczucia beznadziejności i depresji.
Inne działania autoagresywne
Niektórzy autorzy do obszaru autoagresji zaliczają także samoudręczanie psychiczne (bierne poddanie się prądowi życia, wystawianie się na pośmiewisko, samoupokarzanie jako forma zemsty na sobie samym). Choć jest ono niedostępne obserwacji zewnętrznej, powoduje dotkliwe cierpienie wewnętrzne. Na gruncie rozważań psychologii poznawczej, aby zachowanie mogło zostać uznane za autoagresywne, powinno jednak spełniać kryterium intencjonalności w zakresie samozniszczenia.
JAK MOŻNA POMÓC?
Przede wszystkim otoczenie powinno zmienić swoje nastawienie do osób autoagresywnych. W nasszym świecie panuje przekonanie, że P młodzież dokonująca samouszkodzeń robi to dlatego, że jest to „modne” lub dlatego, że chce zwrócić na siebie uwagę. Oczywiście, że nie, to błędne jest przekonanie! Podejrzewam, że właśnie takie opinie potęgują skale problemu. Dorośli często uważają, że są to wybryki i "fanaberie" młodego człowieka. Przecie żaden człowiek, który dobrze się czuje nie dokonuje samouszkodzeń, czyż nie tak? Musimy zrozumieć, że autoagresja jest formą rozładowania napięcia. I jest to takie jakby wołanie o pomoc, lecz bezgłośne. (tak wiem powtarzam się, już to wcześniej piasałam, znaczy wyjaśniałam to pojęcie, lecz po prostu zalezy mi abyście to zrozumieli).Tak, więc wracając do tematu przede wszystkim nigdy nie powinniśmy krzyczeć ani robić awantury. Może doprowadzić to do jeszcze częstszych aktów autoagresji. ( A do tego chyba byśmy nie chcieli doprowadzić) To co musimy zrobić to przede wszystkim porozmawiać z taką osobą, okazać jej zrozumienie i zachęcić do wizyty u lekarza lub psychoterapeuty. Pamiętajmy, że autoagresja jest „objawem”. To, że dana osoba przestanie dokonywać samouszkodzeń nie oznacza, że problem zniknie od tak, (Tego nie da sie pozbyć, za pstryknięciem palca). Co prawda, być może jedni ludzie sami poradzą sobie z problemem ale o wiele częściej problem autoagresji jest zamieniany na inny, niekonstruktywny rodzaj rozładowania napięcia emocjonalnego jak np. nadużywanie substancji psychoaktywnych.
No...dobra, ale co dalej...?
Niewiele osób w czasie trwania zachowań autodestrukcyjnych zastanawia się nad śladami jakie pozostają po dokonaniu cięć. Autoagresja ma to do siebie, że w momencie jej dokonywania nie myślimy o niczym innym jak tylko o uldze, którą nam przynosi. W pewnym momencie, zwykle z pomocą wykwalifikowanej osoby dochodzi do nas, że autoagresja dawała nam złudne poczucie odprężenia. Tak naprawdę problem nie znikł, a wręcz przeciwnie dalej, gdzieś tan w nas tkwił, a my szliśmy po równi pochyłej. Niestety – blizny pozostają i to nie tylko na częściach ciała, no i na psychice także...
JEDNO CI POWIEM, NIGDY NIE SIĘGAJ PO ŻYLETKĘ TO WCALE NIE JEST WYJŚCIE, POMYŚL WTEDY O KIMŚ KOGO KOCHASZ, BO MASZ DLA KOGO ŻYĆ!!!!
______________________________________________________
Jeśli dotrwałeś do końca to gratuluję ;) Ale mam nadzieję, że mój monotonny, i pewnie nie dla jednego nudny, komuś pomoże zrozumieć, że uciekanie w okaleczanie się, nie jest wyjściem i trzeba z tym walczyć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz